Tym razem zdecydowałam się zaprezentować przepis na szachownicę, który przekazała mi moja babcia(zawsze podziwiam jej wypieki i nie mogę się nadziwić temu jak tak ładnie wszystko wykonuje i ozdabia). Wypieki mojej babci i zapach jej domu zawsze kojarzą mi się z bezpieczeństwem, niezapomnianym dzieciństwem spędzonym na świeżym powietrzu, wyrywaniem marchewki z ogródka i jedzeniu jej zaraz po tym. Zawsze kiedy wracam do któregokolwiek z jej przepisów, czuję namiastkę tych wszystkich wspomnień i na trochę robi mi się o wiele lepiej na duszy. :)
Szachownica babci Zosi
- 250 g masła
- 1 szkl. cukru
- 6 jajek
- 400 g mąki
- 3 łyżeczki proszku do pieczenia
- 10 łyżek mleka
Masło utrzeć z cukrem, dodawać po jednym żółtku i dalej ucierać. Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia i dodać do utartej masy. Dalej ucierać. Dodać mleko, a na końcu pianę z białek.
Przygotować masę makową - może być gotowa(wtedy będą potrzebne nam 2 puszki tej masy, można do niej dodać też bakalie według własnego uznania), a można też przygotować swoją własną masę makową:
- 400 g maku
- 80 g masła
- 2 jajka
- zapach rumowy
- bakalie
Namoczony i odcedzony mak zmielić trzy razy, zmiksować z masłem, jajkami, zapachem i bakaliami.
Na wysmarowaną blachę wyłożyć część ciasta(tak by przykryło spód). Następnie łyżką wykładać mak w odległościach. Polać te makowe porcje ciastem, a w dołki nakładać mak i tak dalej. Gdy zbliżymy się do końca, trzeba zalać wszystko pozostałym ciastem tak by przykryło wierzch. Wstawić do piekarnika rozgrzanego na 170 stopni, piec aż do zrumienienia góry(czyli około godzinę). Po upieczeniu wyjąć ciasto z piekarnika, wystudzić. Gdy ciasto będzie już chłodne, polać lukrem. Można też polać je masą czekoladową.
Mniam :)
OdpowiedzUsuńMoja ukochana babcia też nazywała się Zosia :) I robiła najcudowniejszą na świecie herbatę, której smaku nikt nie potrafi odtworzyć. A to był tylko zwykły Lipton w zwykłej brązowej szklance :) Babcie naprawdę potrafią czarować. Marta A.
OdpowiedzUsuńBabcie Zosie są najlepsze! :) Moja babcia w moim mniemaniu tez wszystko robi naj. Na szczęście jeszcze mogę się od niej uczyć. :) A najbardziej pamiętam kisiel, który robiła ze zwykłych owoców i mąki ziemniaczanej.
OdpowiedzUsuń